Lubię dni takie jak ten. Mimo że na dworze jest jeszcze względnie zimno. Jednak rażące mnie promienie słoneczne, które docierają przez okno do mojego pokoju, poprawiają mi humor. Jeśli mam wtedy troszkę wolnego czasu, idę do kuchni zaparzyć kawę i gdy jest już gotowa, wracam do pokoju. Otwieram okno, siadam na parapecie i zapalam papierosa. Tak, wiem, że jest to głupi nawyk, ale papieros do kawy smakuje najlepiej. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko JEJ - pięknej Diany Krall!
Nie bez przypadku użyłam przymiotnika piękna, gdyż ta kanadyjska wokalistka oprócz urody, może pochwalić się cudownym aksamitnym głosem. Uznawana jest za najlepszą współczesną wokalistkę jazzową i w pełni muszę zgodzić się z krytykami.
O Dianie Krall dowiedziałam się zupełnie przypadkowo. W dodatku dość dawno, gdyż jeszcze w gimnazjum (okres, kiedy większość nastolatków przeżywa swój młodzieńczy bunt, który objawia się w różnoraki sposób - zaczynając od kłótni z rodzicami, farbowaniu włosów na przedziwne kolory, popadaniu w dziwne towarzystwo, na ucieczkach z domu kończąc). Wtedy znajomość z panią Dianą polegała głownie na wyszukiwaniu jej utworów w internecie, bądź pożyczaniu płyty od kolegi (który oczywiście ową płytę musiał potajemnie wykraść swojej mamie). Jednak pewnego dnia w klasie maturalnej, czekając na autobus, zawędrowałam do opolskiego Empika, gdzie już na wstępie zostałam bombardowana plakatami z Dianą Krall.
W 2009 roku kanadyjska jazzmanka wydała płytę Quiet Nights, która to zupełnie odmieniła moją wrażliwość muzyczną. Co prawda już wcześniej znałam twórczość owej pani, jednak utwory z tego krążka trafiły do mnie w 100%. Oczywiście nie jest to muzyka, którą słucha się 24/7. Jednak w chwilach, gdy mam gorszy dzień, bądź nie potrafię sobie poradzić z jakimś problemem (przeważnie błahym), wystarczy że włączę Quiet Nights, a wszystkie troski i problemy odchodzą w niepamięć, umysł staje się przejrzysty - można już funkcjonować na całego!
Nie będę rozpisywać się nad każdym utworem z ostatniej płyty Diany Krall. Jeśli ktoś po przeczytaniu tego posta uznał, że warto zapoznać się z twórczością owej blond piękności, na pewno nie będzie tego żałować.
Postanowiłam napisać taką nietypową rekomendację, ponieważ w tym roku Diana Krall odwiedzi w końcu nasz kraj. W listopadzie zagra trzy koncerty (11 XI Warszawa, 15 XI Gdańsk, 16 XI Wrocław). Warto się wybrać na któryś z tych eventów, gdyż chillout gwarantowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz