poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Jessie Ware - "Devotion" (2012)


Gdy przeczytałam recenzję „Devotion” ( bardzo przychylną) pomyślałam sobie – recenzja mi się podoba i w sumie mnie zachęca. Sprawdzę więc kim jest Jessie.” Jak postanowiłam, tak uczyniłam i rozpoczęłam inwigilowanie Internetu. Artykuły i zapowiedzi o niej, zaczęły mnożyć się niczym koty w marcu, a ja poczułam lekkie zażenowanie, że jeszcze jej nie słyszałam. Myślę jednak, że niedbałość tę można mi wybaczyć, ponieważ jest ona chwilowa (to tak w nawiasie).


A teraz kilka szczegółów: Jessie Ware to 27-letnia Brytyjka. Podobno bardzo wstydziła się śpiewać, dlatego zajęła się dziennikarstwem sportowym. Później jednak zaczęła podśpiewywać w chórkach, gdzie przełamała się i pozbyła wstydu. Aktualnie koncertuje w Wielkiej Brytanii, a w Polsce wystąpiła na tegorocznym Opener’ze. Nieźle.

Wokal brzmieniowo pachnie mi trochę Mariah Carey zwłaszcza w utworze „Sweet Talk”. „Wildest Moments” już wchodzi w eter i zapewniam, że długo z niego nie wyjdzie.

Portal Onet zapowiada, że Ware na pewno znajdzie się w czołówkach wielkich podsumowań muzycznych  2012 roku. Ja powiem inaczej : nie przesadzajmy, lecz zwróćmy uwagę. Płyta „Devotion” z pewnością zostanie wyróżniona, ponieważ Jessie urzeka swoim ciepłym lecz zdecydowanym głosem, a jej pop, który nazywam ambitnym niesie w sobie coś pozytywnego. Utworów słucha się z przyjemnością, lecz wydaje mi się że tylko wytrawne uszy zrozumieją styl w jakim obraca się Jess. Reszta będzie jej słuchać, bo „poleci w radiu”. I przeczuwam, że media zachłysną się nawzajem swoimi recenzjami, każdy ogłaszając tę płytę „najlepszą” powodując, że Jessie usłyszymy 15 razy jednego dnia.

Sprawdzić „Devotion” jednak warto, ponieważ to debiut Jess, a debiuty zawsze są niezmiernie ciekawe.I chociaż nie są to jej pierwsze występy, dorobiła się czegoś o czym śpiewał kiedyś Ginuwine : " my own CD".

Przed Państwem teaser albumu, na zachętę: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz