Studia - piękny okres. Niektórzy mówią, że przez cały rok trwają wakacje, jedynie pod koniec obu semestrów ma się miesiąc wyjęty z życia. Ja troszkę inaczej do tego podchodzę. O ile początkowo moje studiowanie miało charakter czynny (mam na myśli systematyczność, obecność na wszystkich wykładach itp.), o tyle teraz wszystko zostało wywrócone do góry nogami. Jednak ja nie o tym. Tutaj MUZYKA jest najważniejsza :)
Tuż po premierze najnowszej płyty zespołu SOFA na blogu można było znaleźć post pełen rozżalenia i zawodu. Tak. Początkowo "Hardkor i disko" nie przypadł mi do gustu. Jednak z każdym kolejnym odtwarzaniem tego krążka, zaczynałam rozumieć, dlaczego muzycy z Torunia postanowili pójść tą drogą. Odświeżyłam sobie dość dokładnie poprzednie płyty i dostrzegłam, że ich muzyka stopniowo zaczęła ewoluować. Podobnie jak to miało miejsce z opolskim zespołem 740 Milionów Oddechów. Chłopaki (obecnie już dojrzali mężczyźni) początkowo tworzyli rocka a nawet coś w brzmieniach punkrocka. Lecz stopniowo ich muzyka zaczęła łagodnieć i obecnie grają fajne, żywiołowe ska.
Z SOFĄ było inaczej. Pokochałam ich za ten chillout oraz delikatny, (odważę się nawet napisać) dziewczęcy wokal Kasi Kurzawskiej. Na pierwszej płycie "Many stylez" to ona grała pierwsze skrzypce. Jednak już na ich drugim krążku zatytułowanym "DoReMiFaSofa" delikatnie przed szereg zaczęli wychodzić Tomek i Iwo. Nawet same brzmienia nie były już połączeniem r&b, jazzu i soulu. Stopniowo zaczęła wkradać się elektronika.

Link poniżej :)
Ten oraz inne wywiady można znaleźć na piastonaliowej stronie Radia Emiter .